Wyrok z dnia 25 marca 2011 roku, sygn. akt III K 181/10

Całkowitym nieporozumieniem jest kwalifikowanie zachowania oskarżonej również z art. 286 §1 k.k. Jednym ze znamion tego występku jest bowiem niekorzystne rozporządzenie mieniem. Tymczasem L. R. co prawda rozporządził mieniem, ale należącym do oskarżonej. (...) L. R. całkowicie bezprawnie go przetrzymywał. Prawo karne nie może zaś chronić bezprawia. Trudno też uznać, aby miał on wierzytelność w stosunku do oskarżonej. Gdyby nawet tak było, to i tak nie można uznać, że działanie M. O. zmierzało do tego, aby niekorzystnie rozporządził on mieniem. Wręczenie fałszywego banknotu nie spowodowałoby przecież wygaśnięcia zobowiązania.

Wyrok Sądu Okręgowego w Białymstoku z dnia 25 marca 2011 roku

Sygn. akt. III K 181/10

Skład orzekający: SSO Janusz Sulima

Zarzuty z aktu oskarżenia:

M.O została oskarżona o to, że w dniu 29 sierpnia 2010 r. podrobiła polski środek płatniczy w postaci banknotu o nominale 100 PLN serii HY6996774, w ten sposób, iż używając urządzenia skanującego obraz, komputera i drukarki wykonała kopie awersu i rewersu oryginalnego banknotu sklejając je ze sobą tak, by przypominał on wymiarami i kolorystyką polski środek płatniczy, a następnie działając w celu osiągnięcia korzyści majątkowej oraz w zamiarze doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem L. R. puszczając wyżej wymieniony podrobiony banknot w obieg, usiłowała doprowadzić L. R. do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w kwocie 100 złotych w ten sposób, że wprowadzając go w błąd co do autentyczności środka płatniczego, przekazała mu podrobiony banknot o nominale 100 PLN serii HY6996774 jako zwrot należności, lecz zamierzonego celu nie osiągnęła z uwagi na fakt, iż L. R. rozpoznał banknot jako falsyfikat, przy czym czyn ten stanowi wypadek mniejszej wagi tj. o przestępstwo z art. 310 §1 k.k. w zb. z art. 310 §2 k.k. w zw. z art. 310 §3 k.k. w zb. z art. 13 §1 k.k. w zw. z art. 286 §1 k.k.

Wyrok

Sąd Okręgowy w Białymstoku wyrokiem z dnia 25 marca  2011 roku przyjmując, że oskarżona M. O. w dniu 29 sierpnia 2010 roku podrobiła polski środek płatniczy w postaci banknotu o nominale 100 PLN serii HY6996774, w ten sposób, iż używając urządzenia skanującego obraz, komputera i drukarki wykonała kopie awersu i rewersu oryginalnego banknotu sklejając je ze sobą tak, by przypominał on wymiarami i kolorystyką polski środek płatniczy, a następnie puściła ten banknot w obieg, przekazując go L. R, co stanowi wypadek mniejszej wagi i wyczerpuje znamiona czynu z art. 310 §1 k.k. w zw. z art. 310 §3 k.k. w zb. z art. 310 §2 k.k. w zw. z art. 310 §3 k.k., na mocy art. 17 §1 pkt 3 k.p.k. w zw. z art. 1 §2 k.k. postępowanie karne wobec oskarżonej M. O. umorzył; orzekł przepadek podrobionego banknotu, zaś kosztami sądowymi obciążył Skarb Państwa

Uzasadnienie faktyczne:

L. R. i M. O. poznali się przez Internet. M. O. miała wówczas 18 lat i uczyła się w Zespole Szkół Rolniczych w B., zaś L. R. miał 25 lat i pracował dorywczo. Od tego czasu zaczęli się spotykać ze sobą jako para. Z uwagi na to, że był to okres wakacyjny postanowili wyjechać razem do P. Pierwszy z wyjazdów minął spokojnie i oboje wrócili z niego zadowoleni. Na kolejny wyjazd do P. L. R. zaprosił M. O. w lipcu 2010 roku. Mieli tam odpocząć nad wodą, przy okazji świętując jego urodziny. L. R. wynajął w P. domek. W trakcie wyjazdu dochodziło pomiędzy nimi do kontaktów seksualnych. M. O. wyłożyła na ten wspólny pobyt ze swoich pieniędzy 250 złotych, zaś L. R. 500 złotych. W trakcie wypoczynku w P. L. R. spożywał z kolegami piwo, zaś M. O bawiła się z jego znajomymi i ich dzieckiem. W odwiedziny do córki przyjechali także rodzice M. Z uwagi na karygodne zachowanie L. R. pod wpływem alkoholu dochodziło pomiędzy nimi do konfliktów i utarczek słownych. W trakcie trwającej imprezy pokłócili się ze sobą. L. R. powiedział M. O., że jeśli coś jej się nie podoba, to może wracać do domu. Będąc zdenerwowana zaistniałą sytuacją, M. O. szybko spakowała swoje rzeczy i wyjechała sama z P. Nie zauważyła, że zapomniała jednego ze swoich telefonów komórkowych.

Dwa tygodnie później L. R. zadzwonił do M. O. z ofertą oddania jej telefonu. Stwierdził, iż jeśli odda mu 100 złotych za ich wspólny wyjazd, to on odda jej telefon komórkowy. W trakcie rozmowy parokrotnie obraził ją wulgarnymi słowami. M. O. zobowiązała się wówczas do zapłacenia mu 100 złotych, gdyż za wszelką cenę chciała odzyskać swój telefon. Wiedziała, że w istniejącej sytuacji musi zapłacić mu pieniądze, gdyż L. R. nie odda jej telefonu. Jako że M. O. była uczennicą i nie pracowała wzięła 100 złotowy banknot z portfela matki i zeskanowała go na urządzeniu wielofunkcyjnym. Tak otrzymane kopie rewersu i awersu banknotu wydrukowała na drukarce i skleiła je ze sobą jedynie na brzegach. Mając już przygotowany w ten sposób banknot umówiła się z L. R. na konkretny dzień. Spotkali się nieopodal jej domu w dniu 29 sierpnia 2010 roku w Z. L. R. wracał właśnie z meczu. Był pod znacznym wpływem alkoholu. Podjechał w umówione miejsce samochodem razem z innymi kolegami. Z samochodu wyszedł na chwilę i przekazał M. O. telefon. Wówczas M. O. wręczyła mu przygotowany wcześniej banknot. Od razu L. R. zorientował się, że banknot jest fałszywy. M. O. szybko jednak oddaliła się w kierunku sklepu, aby nie mógł jej zatrzymać.

L. R. nie dał jednak za wygraną i poszedł na przystanek zapytać osoby mieszkające w Z., gdzie mieszka M. O. Po ustaleniu adresu udał się do jej domu, gdzie drzwi otworzył mu jej tata, który stwierdził, że córki nie ma w domu. L. R. opowiedział mu wówczas, że jego córka oszukała go i wręczyła mu fałszywy banknot. Pokazał mu nawet jak wygląda. Ojciec dziewczyny nie uwierzył mu, myśląc, że żartuje sobie z niego. Zamknął więc drzwi i udał się z powrotem do domu.

L. R. nie uzyskawszy żądanych 100 zł udał się na komisariat policji i złożył zawiadomienie o popełnionym na jego szkodę przestępstwie.

W dniu 31 sierpnia 2010 roku M. O. została zatrzymana, zaś w dniu 1 września 2010 roku zostały wobec niej zastosowane środki zapobiegawcze w postaci poręczenia majątkowego w kwocie 600 zł i dozoru policji. Ponadto zabezpieczono grożącą jej karę grzywny poprzez zajęcie ruchomości w postaci pieniędzy w kwocie 400 złotych.

(...)

Oskarżona w swoich wyjaśnieniach bardzo szczegółowo opisała relacje łączące ją z L. R., powody dla których sfałszowała i wręczyła podrobiony 100 złotowy banknot, a także motywy swojego czynu. Nie kwestionowała, iż wręczony L. R. banknot był sfałszowany, a także, iż sfałszowała go, korzystając z urządzenia wielofunkcyjnego marki Hewlett- Packard oraz laptopa marki Samsung, który należał do jej rodziców. Zostało to potwierdzone opinią biegłego sądowego z zakresu zapisów wizualnych komputerowych i cyfrowych nośników danych oraz opinią z zakresu badań dokumentów wykonaną w Laboratorium Kryminalistycznym KWP w Białymstoku.

Oskarżona wskazała jednocześnie, że motywem jej działania była chęć odzyskania telefonu oraz odegrania się na byłym chłopaku, który zachował się w stosunku do niej wyjątkowo „nie fair”. Na wyjeździe po kłótni kazał jej się spakować i zabierać do domu. Jednocześnie przywłaszczył zostawiony przez nią telefon, żądając oddania wymyślonego przez siebie długu.

Jej wyjaśnienia w pełni korelują z zeznaniami L. R., który sam przyznał, że nie umawiali się co do płatności za wynajęcie domku. Sytuacja zmieniła się zasadniczo po ich kłótni, kiedy doszedł do wniosku, że jeśli się pokłócili to powinna radzić sobie sama. Zobaczywszy pozostawiony telefon doszedł do wniosku, że może wówczas zaszantażować swoją byłą dziewczynę i uzyskać z tego jakieś pieniądze. Ta cała sytuacja między byłą parą była źródłem działania oskarżonej. Nie czując się nic winna, a będąc jednocześnie rozżalona postępowaniem byłego chłopaka, chciała zrobić mu złośliwy żart, który miał dla niej ogromne prawne konsekwencje. Nie kwestionowała zarzutu, ale wyjaśniła, że nie zrobiła tego z chęci osiągnięcia korzyści majątkowej. Stwierdziła, że nie zdawała sobie sprawy, że jej działanie może nosić znamiona przestępstwa określonego w kodeksie karnym.

Wyjaśnienia oskarżonej należy uznać za w pełni wiarygodne. Są one logiczne i rzeczowe oraz całkowicie korelują z zeznaniami L. R. którego status pokrzywdzonego w niniejszej sprawie może budzić zdziwienie. (..)

Tak więc okoliczność, że oskarżona M. O. podrobiła i puściła w obieg podrobiony banknot nie budzi żadnych wątpliwości. Jej zachowanie formalnie wyczerpało znamiona zbrodni określonej w art. 310 §1 k.k. w zw. z art. 310 §3 k.k. w zb. z art. 310 §2 k.k. w zw. z art. 310 §3 k.k.

Całkowitym nieporozumieniem jest kwalifikowanie zachowania oskarżonej również z art. 286 §1 k.k. Jednym ze znamion tego występku jest bowiem niekorzystne rozporządzenie mieniem. Tymczasem L. R. co prawda rozporządził mieniem, ale należącym do oskarżonej. Był to telefon komórkowy stanowiący jej własność i L. R. całkowicie bezprawnie go przetrzymywał. Prawo karne nie może zaś chronić bezprawia. Trudno też uznać, aby miał on wierzytelność w stosunku do oskarżonej. Gdyby nawet tak było, to i tak nie można uznać, że działanie M. O. zmierzało do tego, aby niekorzystnie rozporządził on mieniem. Wręczenie fałszywego banknotu nie spowodowałoby przecież wygaśnięcia zobowiązania. Przede wszystkim zaś nie byłoby w takiej sytuacji jakiegokolwiek rozporządzenia mieniem, bo co tym mieniem miało by być?  Nawet przyjmując najszersze rozumienie tego pojęcia, majątek L. R. nie uległby żadnemu uszczupleniu. Oskarżona wręczając mu podrobiony banknot chciała jedynie odzyskać swój telefon. Celem jej działania nie było uzyskanie cudzej rzeczy. Nie chciała też, aby L. R. wykonał jakąś usługę. W każdym razie nie działała w celu zwiększenia aktywów w swoim majątku.

W ogóle trudno jest zrozumieć, dlaczego zachowanie M. O. zostało potraktowane jako przestępstwo. Stopień szkodliwości społecznej tego czynu jest tak znikomy, że niewiele brakuje, aby mówić o jego braku, co dawałoby podstawę do jej uniewinnienia.

W gruncie rzeczy popełniony przez nią czyn budzi powszechną śmieszność. W odczuciu społecznym zachowanie oskarżonej to nic innego jak dobry kawał. Oskarżona zrobiła to przede wszystkim po to, by zakpić ze starszego od niej o sześć lat kolegi, który postąpił wobec niej bardzo nieelegancko i odebrać od niego swój telefon.

Właściwie to zachowanie L. R., który wymyślił, że oskarżona jest mu winna jakieś pieniądze i nie chciał jej zwrócić telefonu jest dużo bardziej karygodne, aniżeli jej. Domagał się od oskarżonej zwrotu pieniędzy tylko dlatego, że się z nią pokłócił. Sam zaś przyznał, że M. O. partycypowała w kosztach ich pobytu na terenie ośrodka wypoczynkowego w P. Dała ona dużo więcej pieniędzy niż kosztuje wynajęcie domku. Biorąc zaś pod uwagę, że L. R. całymi dniami pił wówczas z kolegami alkohol, co wynika również z zeznań rodziców oskarżonej, gro wydatkowanych przez nich pieniędzy na ten pobyt zostało przeznaczonych na alkohol. Trudno jest zaś oczekiwać od oskarżonej, aby zwracała mu pieniądze za wypite przez niego piwo. Poza tym czymś naturalnym jest, że to chłopak, zwłaszcza kiedy jest dużo starszy od dziewczyny, która do tego nie pracuje, bo jeszcze się uczy w szkole średniej, wydaje więcej pieniędzy na ich wspólne przyjemności.

Podkreślić należy, że M. O. podrobiła banknot w sposób bardzo nieudolny. Poziom imitacji tej podróbki jest bardzo niski. Każda osoba, nawet niedoświadczona, zorientowałaby się, że nie jest to prawdziwy pieniądz. Oskarżony rozpoznał od razu, że ten banknot jest fałszywy i to pomimo tego że został mu wręczony w nieoświetlonym miejscu (było wówczas już ciemno) oraz że był on pod znacznym wpływem alkoholu (prawie 2 promile alkoholu we krwi, protokół użycia urządzenia kontrolno – pomiarowego do ilościowego oznaczania alkoholu w wydychanym powietrzu). To, że na początku dał się nabrać i zwrócił oskarżonej jej telefon, wzbudziło tylko śmiech u jego kolegów, co także świadczy o niskim poziomie tej podróbki.

Oskarżona nawet porządnie nie skleiła wydrukowanych odwzorowań awersu i rewersu banknotu. Klej był tylko na brzegach kartek. Czasami dzieci potrafią przy użyciu komputera wykonać lepszą imitację banknotu, żeby później się tym bawić. Śmieszne wręcz jest, że badaniem tego banknotu zajmował się ekspert z Narodowego Banku Polskiego.

Dodać też trzeba, że oskarżona nigdy nie zajmowała się fałszowaniem pieniędzy i nie przygotowywała się specjalnie do podrobienia banknotu. Na dyskach twardych zabezpieczonych w domu rodziców oskarżonej komputera stacjonarnego i laptopa nie ujawniono jakichkolwiek plików graficznych przedstawiających odwzorowania banknotów Narodowego Banku Polskiego. To jeszcze bardziej przekonuje, że działanie oskarżonej miało charakter jednorazowy i miało jedynie na celu zrobienie na złość swojemu byłemu chłopakowi i odzyskanie swojego telefonu.

Oskarżona miała wówczas zaledwie 18 lat i pewnie nawet nie przypuszczała, że za zadrwienie z byłego chłopaka spotkają ją poważne konsekwencje.

To, że jej zachowanie cechuje się znikomą szkodliwością społeczną jest tak oczywiste, że zdziwienie może budzić nawet samo wszczęcie wobec niej postępowania karnego. W ogóle zaś nie można zrozumieć, w jakim celu zastosowano wobec niej środek zapobiegawczy w postaci poręczenia majątkowego.

Dlatego też nie można było w tej sprawie wydać innego orzeczenia, jak o umorzeniu postępowania.

(...)