Wyrok z dnia 24 lutego 2012 roku, sygn. akt III K 56/11

Co prawda Kodeks karny nie różnicuje sankcji za usiłowanie i dokonanie, to jednak, działając w ramach art. 53 k.k. należy rozważyć w każdym przypadku usiłowania, czy aby jego sprawcy nie należy potraktować łagodniej.

Wyrok Sądu Okręgowego w Białymstoku z dnia 24 lutego 2012 roku

Sygn. akt III K 56/11

 

Skład orzekający: SSO Sławomir Wołosik

Ławnicy: Grażyna Joanna – Klatkowska

Teresa Danuta Masłowska

 

Zarzut z aktu oskarżenia

R.P. został oskarżony o to, że w dniu 8 listopada 2010r.  w B. przy ul. L. w pomieszczeniu bankomatów i wpłatomatów Multibanku usiłował dokonać rozboju z użyciem niebezpiecznego narzędzia  w ten sposób, że kierując w stronę pokrzywdzonej U.B. ostrze trzymanego w ręku noża zażądał wydania posiadanych przez nią pieniędzy  w nieokreślonej kwocie, lecz swojego  zamiaru nie zrealizował ze względu na postawę pokrzywdzonej, przy czym czynu tego dopuścił w okresie 5 lat po odbyciu co najmniej 6 miesięcy kary pozbawienia wolności z a umyślne przestępstwo podobne, tj. o czyn z art. 13 §  1 k.k. w zw.  z art. 280 § 2 k.k.  w zw. z art. 64 § 1 k.k.

Wyrok

Oskarżonego R.P. w ramach zarzucanego mu czynu uznał za winnego tego, że  w dniu 8 listopada 2010r. około godz. 21.00 w B. przy ul. L. 28 w pomieszczeniu bankomatów i wpłatomatów Multibanku posługując się nożem usiłował dokonać rozboju na osobie U.B.  w ten sposób, że kierując w jej stronę ostrze trzymanego w ręku noża zażądał od niej wydania pieniędzy, lecz zamierzonego celu nie osiągnął z uwagi na postawę pokrzywdzonej, przy czym czynu tego dopuścił się przed upływem 5 lat  po odbyciu co najmniej 6 miesięcy kary pozbawienia wolności orzeczonej za umyślne przestępstwo podobne, i za tak przypisany czyn na mocy art.  13 §  1 k.k. w zw. z art. 280 § 2 k.k. w zw. z art. 64 § 1 k.k. skazał go na karę  4 (cztery)  lat  pozbawienia wolności.

Orzekł o opłacie i kosztach procesu.

UZASADNIENIE

Na podstawie całokształtu okoliczności ujawnionych w toku przewodu sądowego Sąd ustalił następujący stan faktyczny.

W dniu 8 listopada 2010 roku po godz. 20.00 U.B. wyszła z Pubu „M.” prowadzonego przez jej męża położonego w B. przy ul. M. 44. Posiadała przy sobie dzienny utarg z tego lokalu, tj. kwotę 500 złotych, którą zamierzała wpłacić do wpłatomatu Multibanku. W tym celu pojechała swoim samochodem marki TOYOTA Corolla najpierw  na ul. L, a wobec awarii znajdującego się tam takiego urządzenia, dalej na ul. L. Po zaparkowaniu swego pojazdu, udała się  pieszo do wpłatomatu Oddziału Multibanku nr 131 mieszczącego się przy ulicy L. 28 w B. Przed drzwiami tej placówki, ze swojej torebki wyjęła portfel, w którym znajdowała się karta bankomatowa. Następnie  przeciągnęła ją przez  czytnik przy drzwiach i o godzinie 20.57.28 weszła do środka. Wówczas w  pomieszczeniu tym, nikogo poza nią nie było. Skierowała się w stronę wpłatomatu. Podeszła do niego, włożyła kartę do wpłatomatu i wyjęła pieniądze, aby je wpłacić. Nie zdążyła jednak tego uczynić, gdyż po upływie zaledwie kilkudziesięciu sekund, tj. o godzinie 20.57.55, do pomieszczenia tego wszedł R.P. Słysząc odgłos otwieranych drzwi U.B. odruchowo odwróciła głowę w ich stronę i zobaczyła R.P. Po czym kontynuowała wpłacanie pieniędzy. Tym razem również nie zdołała tego zrealizować albowiem R.P. podszedł do niej i trzymając w swojej ręce nóż kuchenny o długości ostrza około 10-15 cm, zaczął wymachiwać nim  na wysokości jej twarzy i zażądał od niej wydania pieniędzy, mówiąc „kurwo dawaj pieniądze” albo „kurwo dawaj kasę”. W związku z tym U.B., mimo odczuwanego strachu, odwróciła się najpierw do wpłatomatu, a potem  twarzą do napastnika i zaczęła krzyczeć. Równocześnie wykonała gwałtowny ruch ręką w jego kierunku. Zachowanie jej spłoszyło R.PPP., który po chwili wybiegł z pomieszczenia, nie powodując na jej ciele żadnych obrażeń i  nie zabierając od niej jakichkolwiek  pieniędzy.

(…)

R.P. zarówno w postępowaniu przygotowawczym, jak przed Sądem, nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu.

Przesłuchiwany trzykrotnie w dniu 12 listopada 2010 r. w charakterze podejrzanego, R.P. stanowczo zaprzeczył, aby w dniu zdarzenia był na ulicy L. w B. Opisując przebieg tego dnia podał, że do godziny 8.00 rano przebywał w swoim domu, po czym udał się na kurs do fundacji „S.”. Następnie poszedł do hotelu „T.” na obiad. Dalej wyjaśnił, iż w dniu zdarzenia był również od godziny 16.00 w kawiarence internetowej na ulicy B., którą opuścił pomiędzy godzina 19.00, a 20.00 udając się prosto do mieszkania swojej matki położonego w B. na ulicy S. Dodał, iż tego dnia nigdzie więcej nie wychodził i oglądał telewizję. Jednocześnie, R.P. określił mianem „nieporozumienia” fakt rozpoznania go przez pokrzywdzoną w trakcie okazania  jego osoby, nie rozumiejąc takiego jej zachowania.

Przesłuchiwany przed Sądem orzekającym, R.P. nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu, skorzystał z przysługującego mu prawa do odmowy składania wyjaśnień. Ustosunkowując się na rozprawie sądowej do odczytanych wyjaśnień podtrzymał w całości swoje wyjaśnienia złożone w postępowaniu przygotowawczym oraz udzielał odpowiedzi na pytania pochodzące od Sądu, prokuratora i swojego obrońcy.

R.P. podał swoje dane dotyczące wagi ciała – 70-72 kg oraz wzrostu – 185 cm. Wyjaśnił, że przy pierwszym przesłuchaniu, będąc pytany o swój wzrost i wagę ciała, podał do protokołu, że mierzy 170 cm sugerując się danymi z dowodu osobistego. Dodał, iż jego waga ciała jest stała i wynosi 70 kg. Odnośnie godziny zdarzenia, wyjaśnił, iż zawsze, czy to po opuszczeniu zakładu karnego, czy też po skończonej pracy, wracał do domu o godzinie 20.00 i oglądał telewizję.

W ocenie Sądu wyjaśnienia oskarżonego R.P. nie przyznającego się do popełnienia zarzucanego mu czynu zasługują na danie im wiary tylko w bardzo wąskim zakresie, a mianowicie kiedy opisuje  on swoje zachowanie w dniu zdarzenia do godz. 20.00. Natomiast w pozostałej części są one zupełnie niewiarygodne i stanowią jedynie wyraz przyjętej przez niego linii obrony, sprowadzającej się do nieudolnego usiłowania wykazania, iż w dacie i czasie zarzucanego mu czynu, przebywał on w swoim domu, a zatem nie mógł go popełnić, jak również prób podważania wiarygodności obciążającego go świadka – pokrzywdzonej U.B. Za taką ich oceną przemawia całokształt pozostałego zebranego w sprawie i uznanego przez Sąd za wiarygodny materiału dowodowego, którego wnikliwa analiza prowadzi wprost do wniosku, iż zakwestionowane twierdzenia oskarżonego są oczywiście fałszywe.

Przede wszystkim należy stwierdzić, iż w sprawie bezsporne jest, że poza uczestnikami zdarzenia – oskarżonym i pokrzywdzoną,  nie było innych naocznych jego świadków. Dlatego też wyjaśnienia  i zeznania tych dwóch osób Sąd  poddał wyjątkowo wnikliwej i uważnej  analizie .

Oceniając wiarygodność zeznań U.B. Sąd miał na uwadze, że pokrzywdzona przesłuchiwana zarówno w postępowaniu przygotowawczym, jak i na rozprawie sądowej złożyła konsekwentne, w pełni logiczne, nacechowane rozwagą zeznania, w których w sposób jednoznaczny opisała przebieg zdarzenia, którego stała się ofiarą i dokładnie określiła zachowanie oskarżonego oraz w sposób nie budzący wątpliwości rozpoznała R.P., zarówno w trakcie okazania tylko jego wizerunku, jak i okazania jego osoby, czy wreszcie bezpośrednio na sali sądowej, gdy bez cienia wątpliwości  wskazała na niego, jako na sprawcę rozboju. Zeznania pokrzywdzonej korespondują z pozostałymi dowodami zgromadzonymi w aktach sprawy, o czym będzie mowa poniżej. Przedstawiają pełną, spójną wersję wydarzeń i nie wzbudzają wątpliwości na tle sprawstwa oskarżonego.

Pokrzywdzona U.B. w swoich szczegółowych zeznaniach opisała przebieg zajścia wskazując, że w jego trakcie została zaatakowana przez mężczyznę, który przy użyciu noża kuchennego zmierzał do dokonania zaboru znajdującego się w jej posiadaniu mienia w postaci pieniędzy, które zamierzała wpłacić za pomocą wpłatomatu. Opisała napastnika, jako młodego mężczyznę, niewiele wyższego od niej,  posiadającego „wielkie, czarne, piwne, szeroko osadzone oczy”, który w dniu zdarzenia ubrany był w czarną, „pobłyskującą” kurtkę i miał założony czarny bawełniany kaptur na głowę. Wprawdzie początkowo podawała, że miał on około 19 lat i około 170 cm wzrostu, to jednak później  oceniała  jego wzrost na 170-175 cm, a przed Sądem jego wiek na 25-26 lat.  Równocześnie zeznawała, że był on od niej wyższy określając swój wzrost na 167 cm. Pytana o te rozbieżności, tłumaczyła je zdenerwowaniem w momencie składania zeznań. Co istotne pewnie jednak stwierdziła, iż na poziomie jej wzroku miała nos napastnika. Jednocześnie dodała, że jest typem „wzrokowca” i jakkolwiek, będąc nauczycielką wielu uczniów, czasami ma problemy z zapamiętaniem ich imion, czy nazwisk, to twarz zawsze zapamiętuje. Podała, że ma dobry wzrok, „widzi wszystko normalnie” i tylko do czytania oraz pisania używa okularów +1.  Nadto  w trakcie przeprowadzonych z jej udziałem czynności  okazania: fotografii oraz bezpośredniego, bez najmniejszych wątpliwości  rozpoznała oskarżonego, jako tego mężczyznę, który usiłował dokonać rozboju na jej osobie. Co istotne, U.B. – po dokładnym obejrzeniu zdjęć na okazanej jej tablicy poglądowej – była pewna co do tego, że to właśnie rozpoznany na tych zdjęciach R.P., był tym mężczyzną, który usiłował dokonać na jej osobie rozboju. Rozpoznała go z „całą stanowczością” po oczach, brwiach, po wyrazistych rysach twarzy i jej owalu. Również w trakcie bezpośredniego okazania pokrzywdzonej R.P. przez tzw. lustro weneckie, rozpoznała ona go – po sylwetce, rysach twarzy i oczach – jako swojego napastnika i była „absolutnie pewna” swojej decyzji.  

Nie można przy tym tracić z pola widzenia okoliczności, że w ocenie Sądu oskarżony, zgodnie z twierdzeniami U.B., ma charakterystyczne, duże, szeroko osadzone, ciemne oczy, która to cecha jego wyglądu zewnętrznego pozwala odróżnić go od innych ludzi o np. podobnych rysach twarzy i zbliżonym wzroście, na co właśnie pokrzywdzona  zwróciła szczególną uwagę. Tym bardziej, że zgodnie z jej twierdzeniami złożonymi na rozprawie sądowej, pozostałych dwóch, okazanych jej mężczyzn było podobnych pod względem wzrostu do R.P.  

Jest to o tyle istotne, jeśli się zauważy, że również świadek M.P., będący pracownikiem „C.I.” położonej na ulicy B. w B. zeznał, iż po okazaniu mu tablicy poglądowej rozpoznał na niej R.P. dokładnie po tej samej cesze co pokrzywdzona, tj. charakterystycznych oczach.

Powyższe zeznania pokrzywdzonej Sąd w całości uznał za wiarygodne. U.B. przez cały tok postępowania zeznawała konsekwentnie, nie dopatrzono się przy tym by konfabulowała, bądź też próbowała naginać rzeczywistość pod kątem obranej przez nią wersji zdarzeń. Składając zeznania na rozprawie głównej pewnych szczegółów zdarzenia nie pamiętała, co jest naturalną konsekwencją upływu czasu. Tym niemniej potwierdziła swe zeznania złożone wcześniej, między innymi tuż po zdarzeniu. Oceny tej nie mogą zmienić rozbieżności w opisie wzrostu i wieku oskarżonego. Bynajmniej nie podważają one całości jej zeznań. Są bowiem po prostu wynikiem dynamicznego przebiegu zajścia, zdenerwowania pokrzywdzonej, która przecież na widok noża przed swoją twarzą, musiała obawiać się nie tylko o utratę posiadanych  pieniędzy, ale także o swoje życie i zdrowie. Co istotne jej relacja uzupełnia się z zapisem z monitoringu z przebiegu zdarzenia.

Niewątpliwie czynnikiem, który ułatwił pokrzywdzonej zapamiętanie wyżej wymienionych cech oskarżonego – jego sylwetki, rysów górnej części twarzy i charakterystycznych ciemnych, szeroko osadzonych oczu, był fakt, iż w pomieszczeniu bankomatu Multibanku było widno za sprawą włączonego oświetlenia, które sprawiło, że U.B. „dobrze widziała twarz” R.P. 

Zapis z monitoringu z miejsca zdarzenia, odtworzony w toku rozprawy głównej, stanowił cenne źródło dowodowe w niniejszej sprawie. Przede wszystkim potwierdził on, co do zasady wersję zdarzeń zaprezentowaną przez pokrzywdzoną. Na przedmiotowej płycie CD-R zostało uwidocznione, jak mężczyzna w kapturze podchodzi szybkim krokiem do U.B. trzymając w prawej ręce jasny, wąski i błyszczący przedmiot. Wtedy kobieta ta  odwraca się w jego stronę, po czym napastnik wykonuje ruch prawą ręką z ww. przedmiotem, wymachuje w jej kierunku. Następnie pokrzywdzona próbuje zasłonić się, obraca się w stronę wpłatomatu, po chwili obraca się ponownie w jego stronę, wykonuje w jego kierunku energiczny ruch ręką. W wyniku aktywnej obrony, spłoszony mężczyzna wycofuje się w stronę wejścia, pozostawiając kobietę przy wpłatomacie.

Oceniając wartość dowodową przedmiotowego zapisu z płyty CD-R wskazać należy, że jego jakość była stosunkowo niezła. Tym niemniej z uwagi na usytuowanie kamer, nie była widoczna twarz mężczyzny w kapturze. Bez żadnych jednak wątpliwości w oparciu o powyższy zapis można stwierdzić, że osobnik ten był stroną atakującą –  przy pomocy ręki, w której trzymał ww. przedmiot, będący zdaniem Sądu niczym innym, jak nożem. Widoczne bowiem  w materiale filmowym jego cechy (długi, wąski, błyszczący) odpowiadają cechom fizycznym ostrza noża, co uwiarygodnia zeznania na ten temat U.B.

W ocenie Sądu zapis z monitoringu koreluje z zeznaniami pokrzywdzonej, w których opisywała ona sposób zachowania się podczas zajścia zarówno oskarżonego, jak i samej siebie. Istniejące w porównaniu z nim w jej zeznaniach drobne nieścisłości nie mają charakteru zasadniczych. Przedmiotowe nagranie w powiązaniu z zeznaniami U.B. nie pozostawia bowiem żadnych wątpliwości co do tego, że to oskarżony był napastnikiem, zaś pokrzywdzona  próbowała się tylko bronić. Inny wniosek z tego materiału wizyjnego jest taki, że sytuacja była bardzo dynamiczna, zaś sam moment, kiedy R.P. przebywał w bezpośredniej bliskości U.B. trwał bardzo krótko – zaledwie kilka sekund.

Kolejnym dowodem na sprawstwo oskarżonego są znajdujące się w aktach sprawy pisemne i ustna opinie biegłego z zakresu badań fotograficznych i badań zapisów wizyjnych J.S. wraz  z materiałem poglądowym.

Biegły ten w wydanej przez siebie opinii, w oparciu o akta sprawy oraz jednorazowe badanie porównawcze oskarżonego R.P. i oględziny pomieszczeń Multibanku w B. przy ul. L. 28, porównując wzrost utrwalonego w materiale dowodowym mężczyzny ze wzrostem oskarżonego R.P. zmierzonym w punkcie medycznym  (181,5 cm – bez obuwia i 183 cm w obuwiu) stwierdził, iż wartości te są zbliżone i wskazują, że widoczny w dowodowym materiale filmowym mężczyzna może być oskarżonym R.P. Zdaniem opiniującego  powyższej tezie nie przeczą wynika badań opierających się na analizie porównawczej sylwetek sprawcy i oskarżonego, zarejestrowanych w zbliżonych pozach ciała, albowiem porównując obie sylwetki nie ujawniono różnic, które wskazywałyby, iż mężczyzna uczestniczący w przedmiotowym zdarzeniu nie może być R.P.  

Wnioski wynikające z tej opinii, biegły podtrzymał będąc słuchany przed Sądem, opisując jednocześnie zastosowaną przez siebie metodę badawczą  i przyjęty margines błędu. Podał, że tego rodzaju badania mogą kończyć się uzyskaniem dwojakiego wyniku. Jeżeli między wzrostem oskarżonego, a uzyskanym podczas pomiaru wynikiem określającym wzrost widocznego sprawcy wystąpi duża różnica, będzie to podstawa do wydania opinii wykluczającej oskarżonego z grona osób podejrzanych. W przeciwnym wypadku, z którym mieliśmy do czynienia w niniejszej spawie, jeżeli wartości te są zbieżne, świadczy to o tym, że widoczna w materiale dowodowym osoba sprawcy - może nią być oskarżonym - jednak nie jest to wskazanie jednoznaczne, ponieważ może to być osoba tego samego wzrostu i tej samej postury. Biegły dodał, że sprawca wskazywany jest z cech grupowych osoby o podobnej posturze ciała i wzroście. Duża różnica wzrostu zależy od konkretnej sprawy, np. od czytelności zarejestrowanego obrazu. Sam pomiar dokonywany na podstawie materiału dowodowego zawsze będzie obarczony pewnym błędem. Ten błąd przyjmuje się nawet do 5% na określenie wielkości osób, przedmiotów, w zależności od sprawy. Przy wzroście osoby 182 cm mogłaby być to różnica 9 cm. W tej sprawie przyjęty szacunek błędu określony był na bazie badań. Zdaniem biegłego osoba utrwalona na materiale filmowym może mieć wzrost od 177 cm do 184 cm, przy zaznaczeniu, że przyjęta wartość dotyczy wzrostu sprawcy bez obuwia, po przeliczeniu wszelkich danych.

Według opiniującego pozycja, w której widoczny jest sprawca w dowodowym materiale filmowym miała wpływ na ostateczne określenie wzrostu tej osoby. Ustawienie ciała napastnika wpłynęło bowiem na zwiększenie błędu pomiaru. Przeprowadzone przez biegłego osobiście badanie miało na celu określenie, jaki wpływ ma przyjęcie przez osobę występującą w materie filmowym pozycji swobodnej w stosunku do pozycji zasadniczej, w której mierzy się wzrost. Z przeprowadzonych prób wynikało, że do wzrostu osoby zarejestrowanej w pozycji swobodnej należy dodać 2 cm, jako wartość uśrednioną. W tym przypadku oprócz zajmowania pozycji swobodnej sprawca był jeszcze pochylony do przodu i w lewą stronę, co wymagało wprowadzenia dodatkowej korekty. Biegły ocenił, że w tej sprawie korekta wynosi 4 cm. Oceniał też, jak sylwetka sprawcy wyglądałaby gdyby była wyprostowana. Ponieważ biegły przeprowadzał tego rodzaju badania już wcześniej i tradycyjne badania opierające się na wykreśleniu linii zbiegu na zdjęciu są obarczone błędem do 5%, opracował własną metodę z użyciem przymiaru, której jednak w tej sprawie wykorzystać nie mógł z uwagi na możliwą zmianę usytuowania kamery. W czasie opracowania tej metody biegły wykonał badania zmierzające do ustalenia średniej wysokości podeszwy obuwia męskiego. Otrzymał wynik 3 cm, oraz różnicę 2 cm w odniesieniu do sylwetki swobodnej w stosunku do zasadniczej. Jednocześnie, biegły nie prowadził badań, które potrafiłyby precyzyjnie określić sytuację, która zaistniała w tej konkretnej sprawie, tj. pochylenia się osoby. Odtworzenie rzeczywistych warunków, które miały miejsce w trakcie wystąpienia zdarzenia jest niemożliwe, gdyż była to sytuacja dynamiczna i rzeczywiste powtórzenie wydaje się niemożliwe. Te 4 cm, które dodał stanowiły subiektywną ocenę biegłego na podstawie przeprowadzonych badań – badań przeprowadzonych w oparciu o materiał porównawczy, tj. nagranie z kamery przemysłowej obecnie zainstalowanej w placówce bankowej, w której miało miejsce zdarzenia. Biegły oceniał wielkość 4 cm na podstawie przymiaru, który w tym miejscu był ustawiony (w czasie przeprowadzania badań w placówce MultiBanku nie posiadał informacji o przestawieniu kamery). Badanie te przeprowadzał nakładając przymiar na sylwetę sprawcy, tj. nakładając na siebie 2 obrazy. Po takim badaniu dokonał właśnie takiej oceny, aczkolwiek subiektywnej.  

Również w uzupełniającej pisemnej opinii, ten sam biegły nie zmienił swojego stanowiska, argumentując, iż wymiana niektórych kamer Systemu Telewizji Dozorowanej oraz skorygowanie ustawienia pozostałych kamer w związku z przeprowadzeniem prac modernizacyjnych w miesiącu styczniu 2011 roku, nie miała znaczenia w kontekście możliwości bardziej precyzyjnego, niż dokonany w uprzedniej opinii, określenia wzrostu zarejestrowanego sprawcy zdarzenia z dnia 8 listopada 2010 roku. 

Pamiętać przy tym należy, że biegły słuchany na tę okoliczność przed Sądem stwierdził, iż fakt zmiany kamery ma wpływ na opisanie sylwetki, ponieważ zmienia się kont rejestracji samej sylwetki. Natomiast, na ocenę wzrostu nie miało to żadnego znaczenia. Biegły posługując się zwrotem „ocena sylwetki”, miał na myśli ogólny kształt sylwetki. Oskarżony jest osobą szczupłą. Jeśli zarejestrowana byłaby sylwetka tęższa to już byłby to element wykluczający oskarżonego z udziału w zdarzeniu. Jeśli chodzi o sylwetkę, takich cech jest wiele i są to cechy grupowe, a nie indywidualne. Dalej biegły opisał mechanizm dokonanej przez siebie analizy.

Wszystkie wskazane powyżej opinie biegłego J.S. w powiązaniu z pozostałymi dowodami zgromadzonym w aktach niniejszej sprawy, a zwłaszcza z zeznaniami pokrzywdzonej, bezsprzecznie dowodzą sprawstwu oskarżonego, jednoznacznie wskazując na jego bytność w miejscu zdarzenia.

W ocenie Sądu, opinie te są jasne, spójne i zupełne oraz pochodzą od osoby legitymującej się odpowiednią wiedzą i doświadczeniem zawodowym. Sąd w pełni podzielił zawarte w nich wnioski. Brak bowiem jakichkolwiek przesłanek mogących podważać ich wartość dowodową. Na pewno takimi przesłankami nie są gołosłowne wyjaśnienia R.P.

Tak więc ww. opinie biegłego stanowią bardzo istotne dowody pozwalające na potwierdzenie zeznań pokrzywdzonej, co do przebiegu zajścia w  dniu 8 listopada 2010 r., umożliwiając ich pozytywną weryfikację, a tym samym jednoznacznie podważając wiarygodność wyjaśnień na ten temat oskarżonego, nie przyznającego się do zarzucanego mu czynu.

Z opinii tych wynika bowiem jednoznacznie, że wzrost mężczyzny utrwalonego na przedmiotowym materiale filmowym wahał się w granicach od 177 cm do 184 cm bez obuwia w pozycji zasadniczej. Tymczasem R.P., jak wynika z ustaleń biegłego ma 181,5 cm wzrostu (bez obuwia), a więc mieści się w tych granicach.

Warto w tym miejscu podkreślić, iż świadek A.C. w swoich zeznaniach podał – po odtworzeniu mu nagrania z monitoringu z Multi Banku – że mężczyzna widoczny na nagraniu „wzrostem na pewno przypomina” oskarżonego.

Z kolei, K.J. potwierdziła, że na zapisie z kamer z Multibanku mógł być widoczny oskarżony, opierając swoje przekonanie na podobieństwie w wyglądzie zewnętrznym. Świadek zeznała, że mężczyzna widoczny na zapisie ogólnym wyglądem, tzn. wzrostem, posturą oraz lekkim przygarbieniem przypominał oskarżonego.

Również świadek M.P. ocenił wzrost oskarżonego na około 180 cm, a więc podobnie jak uczyniła to sama pokrzywdzona, która mierzy 167 cm i w dniu zdarzenia miała na nogach buty motocyklowe typu kowbojki o wysokości obcasa około 3 cm.

Zatem jeżeli się zauważy, że pokrzywdzona U.B. zeznała, iż twarz R.P. była powyżej jej twarzy, można zasadnie przyjąć, że po zsumowaniu powyższych wielkości, że to wzrost oskarżonego odpowiada wzrostowi osoby utrwalonej na materiale filmowy ze zdarzenia. Bez znaczenia w tym kontekście są niewielkie nieścisłości w zeznaniach pokrzywdzonej dotyczące tej okoliczności. Ważne jest przy tym, że U.B. logicznie wyjaśniła powody swojego zachowania tłumacząc je zdenerwowaniem i strachem, co w tej jakże stresującej sytuacji, w której się znalazła, należy uznać za logiczną argumentację.

Z kolei świadek M.S., będący funkcjonariuszem policji, który przesłuchiwał oskarżonego w postępowaniu przygotowawczym, zeznał, że treść sporządzonego przez niego protokołu wiernie odzwierciedla treść wyjaśnień złożonych przez R.P. Mimo, że funkcjonariusz policji przyznał, że to on sam najprawdopodobniej  w tym protokole zmienił zapis odnoszący się do wzrostu oskarżonego, ze 170 cm na 190 cm, to jednak nie zmienia to faktu, że z racji wykonywanego zawodu nie był on osobą zainteresowaną wynikiem toczącego się postępowania i nie było jego intencją zapisanie danych świadczących ewentualnie na korzyść, bądź niekorzyść R.P. Przy czym M.S. stanowczo zaprzeczył, aby to on sam naniósł adnotacje ołówkiem.  Sąd nie dopatrzył się motywu, dla którego policjant miałby nieprawdziwie zapisywać uzyskane od oskarżonego dane. Pamiętać przy tym należy, iż do zapisków ołówkiem, mogło dojść na późniejszym etapie postępowania, np. w prokuraturze, czy sekretariacie sądowym, kiedy to akta były dostępne dla innych uprawnionych osób. W chwili obecnej nie sposób tego ustalić.

Natomiast zeznania świadków – M.P., A.C., K.J. pozwoliły  Sądowi na potwierdzenie, poza omówionymi powyżej ocenami wyglądu oskarżonego, także wyjaśnień R.P. co do tego, że  w dniu zdarzenia był on w kafejce internetowej przy ul. B. w B.

K.J., właścicielka ww. „C.I.” położonej przy ulicy B. w B. oraz M.P. i A.C. będący pracownikami tej kafejki internetowej, zgodnie zeznali, iż R.P. jest „stałym bywalcem” w miejscu ich zatrudnienia, z którego usług korzystał również w dniu zdarzenia w godzinach od 16.47 do 18.56.

W ocenie Sądu zeznania tych trzech świadków zasługują na danie im wiary w całości. Brak bowiem jakichkolwiek przesłanek mogących podważać ich wartość dowodową.

W toku postępowania przygotowawczego z uwagi na powzięcie uzasadnionych wątpliwości co do poczytalności oskarżony R.P. został poddany badaniu sądowo-psychiatrycznym przez dwóch biegłych lekarzy psychiatrów. Biegli lekarze psychiatrzy, po przeprowadzeniu jednorazowego badania psychiatrycznego, nie stwierdzili u niego choroby psychicznej ani upośledzenia umysłowego. Stwierdzili natomiast osobowość o cechach nieprawidłowych. Zdaniem biegłych w chwili popełnienia zarzucanego czynu R.P. miał w pełni zachowaną zdolność rozumienia znaczenia czynu i kierowania swoim postępowaniem (warunki z art.31 § 1 i 2 kk nie zachodzą).

Zdaniem Sądu powyższa opinia jako sporządzona przez fachowców w swojej dziedzinie, wydana w oparciu o kilka miarodajnych źródeł oraz nie zawierająca błędów logicznych, jest miarodajna dla oceny stanu zdrowia psychicznego oskarżonego w czasie, kiedy dopuścił się popełnienia zarzucanego mu czynu oraz w czasie, kiedy została wydana, tym bardziej, że nie była ona kwestionowana przez strony postępowania.

Pozostałe dowody przeprowadzone w toku rozprawy głównej nie miały dużego znaczenia dla rozstrzygnięcia istoty niniejszej sprawy.

Z protokołów przeszukania miejsca zamieszkania oskarżonego wynika, że nie znaleziono tam rzeczy mogących mieć związek z przedmiotowym zajściem.

Z kolei treść protokołu oględzin zapisu nagrania  z miejsca zajścia  wraz z wydrukami poszczególnych kadrów pozostaje w zgodności z postrzeżeniami Sądu z odtworzenia płyty CD-R w czasie rozprawy głównej.  Natomiast protokół oględzin zapisu nagrania  monitoringu miejskiego nie pozwolił na poczynienie  jakichkolwiek ustaleń mogących mieć znacznie w sprawie z uwagi na brak na płycie CD-R jakichkolwiek ujęć osób biorących udział w przedmiotowym zajściu.

Niczego istotnego nie wniosły także do sprawy dowody w postaci: opinii  z zakresu badań zapisów wizyjnych sporządzonej przez Laboratorium Kryminalistyczne Komendy Wojewódzkiej w B. i  opinii Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Policji w W.  Z obu tych dokumentów wynika bowiem, iż na podstawie zabezpieczonego zapisu monitoringu z czasu i miejsca zdarzenia nie jest możliwym przedstawienie czytelnego wizerunku twarzy zarejestrowanego sprawcy zajścia. Przy czym  biegli z CLK Policji w W. zaopiniowali, iż z uwagi na bardzo słabą jakość techniczną i wizualną nagrania, nie jest możliwym przeprowadzenie na jego podstawie badań identyfikacyjno-porównawczych (antroskopijnych) osoby usiłującej dokonać rozboju.

W ocenie wszystkie omówione dowody z dokumentów nie budzą najmniejszych zastrzeżeń, jako pochodzące od osób bezstronnych w sprawie, o należytym przygotowaniu i dużej wiedzy  zawodowej.

Natomiast na podstawie informacji Wydziału Przestępczości Bankowej Biura Ochrony Banku Departamentu Bezpieczeństwa BRE Banku S.A. w W. Sąd ustalił, że czytniki zainstalowane przy drzwiach wejściowych do tzw. „Stef 24h” nie rejestrują numerów kart, dat i godzin ich użycia. Samo zaś wejście jest możliwe nie tylko przy użyciu kart płatniczych, ale także i innych kart z paskiem magnetycznym o profilu analogicznym do tego z karty płatniczej. Nadto przyjął, że w dniu 8 i 8 listopada 2010 r. nie odnotowano żadnych zgłoszeń awarii czytnika kodów przy drzwiach wejściowych do miejsca przedmiotowego zdarzenia.

Ta ostania informacja jest o tyle istotna, iż niezależnie od tego, czy czytnik kart w drzwiach wejściowych do pomieszczania Multibanku przy ul. L. 28 w B. był zepsuty (jak podawała pokrzywdzona), czy też nie, oskarżony mógł tam dostać się przy pomocy jakiejkolwiek karty płatniczej, bądź też innej o analogicznym pasku magnetycznym, własnej, pożyczonej, bądź nawet znalezionej. Karty te w chwili obecnej są bowiem powszechnie używane i taki sam jest dostęp do nich.

Podobnie na podstawie informacji tego samego podmiotu jak wyżej  Sąd ustalił, iż  miejsca zainstalowania kamer w dniu  dnia 8 listopada 2010 r. do dnia oględzin przez biegłego nie uległy zmianie. Wprowadzono tylko niewielkie korekty w ich ustawieniu. Tym niemniej wymieniono niektóre kamery i zainstalowane  dodatkowo cztery nowe kamery.  Informacje powyższą Sąd udostępnił biegłemu J.S., który po zapoznaniu się z nią uznał, że nie ma ona znaczenia w kontekście możliwości bardziej precyzyjnego określenia wzrostu zarejestrowanego sprawcy przedmiotowego zdarzenia.

Reasumując powyższe, po przeanalizowaniu zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego Sąd stanął na stanowisku, że wina oskarżonego R.P. nie budzi najmniejszych wątpliwości, a swoim  zachowaniem  wyczerpał on znamiona czynu  z art. 13 § 1 k.k. w zw. z art. 280 § 2 k.k. w zw. z art. 64 § 1 k.k.

Czyn z art. 280 § 2 k.k. polega na kradzieży, przy użyciu przemocy wobec osoby lub groźby natychmiastowego jej użycia albo doprowadzeniu człowieka do stanu nieprzytomności lub bezbronności, przy czym sprawca posługuje się bronią palną, nożem lub innym podobnie niebezpiecznym przedmiotem lub środkiem obezwładniającym albo działa w inny sposób bezpośrednio zagrażający życiu lub wspólnie z inną osobą, która posługuje się taką bronią, przedmiotem, środkiem lub sposobem.

W realiach przedmiotowej  sprawy zostało wykazane bezspornie, że R.P. działając w zamiarze bezpośrednim zaboru pieniędzy, użył wobec U.B. noża, wymachując nim przed jej twarzą, co w połączeniu z równoczesnym wyartykułowanym przez niego żądaniem  wydania przez nią pieniędzy, musi być traktowane, jak groźba natychmiastowego użycia wobec niej przemocy, choć zamierzonego celu nie osiągnął z uwagi na postawę pokrzywdzonej. Oskarżony dążył w ten sposób do kradzieży pieniędzy. Wiedział  bowiem doskonale, iż pokrzywdzona musi je posiadać, skoro podchodzi do wpłatomatu umieszczonego w wydzielonym pomieszczeniu bankowym. Co więcej obok zamontowane były także bankomaty, a więc urządzenia umożliwiające wypłatę gotówki. Doświadczenie życiowe wskazywało, że w takich okolicznościach napadnięta musi dysponować środkami pieniężnymi. Podnieść przy tym należy, że pełna realizacja znamion przestępstwa z art. 280 § 2 k.k. nastąpiłaby w momencie kradzieży przez oskarżonego pieniędzy. Ponieważ jednak, głównie z uwagi na postawę pokrzywdzonej, zamierzony cel nie został zrealizowany, należało przyjąć jedynie usiłowanie dokonania czynu z art. 280 § 2 k.k.

Przy czym nie ma w tym konkretnym przypadku dobrowolnego odstąpienia od usiłowania dokonania przestępstwa rozboju, skutkującego brakiem karalności takiego zachowania, bowiem R.P. rozboju na osobie pokrzywdzonej U.B. nie zrealizował z przyczyn od niego niezależnych – postawy pokrzywdzonej, która krzykiem spowodowała jego spłoszenie.

Z uwagi na uprzednią karalność oskarżonego oraz okresy, w jakich odbywał on karę pozbawienia wolności, zasadne było przyjęcie w kwalifikacji prawnej przypisanego mu czynu działania w warunkach recydywy opisanej w art. 64 § 1 kk. Został on bowiem skazany wyrokami Sądu Rejonowego w B. w sprawach (…).

Z powyższego wynika, że R.P. był już uprzednio skazany za umyślne przestępstwa podobne ww. trzema orzeczeniami jednostkowymi. Nie ulega bowiem wątpliwości, że czyn z art. 13 § 1 k.k. w zw. z art. 280 § 2 k.k. jest przestępstwem podobnym w rozumieniu art. 115 § 3 k.k. do czynów kwalifikowanych z art. 13 § 1 k.k. w zw. z art. 279 § 1 k.k., art. 279 § 1 k.k., czy art. 288 § 1 k.k. Wszystkie one są tożsame rodzajowo. Nadto czynu, którego dotyczy niniejsze postępowanie, dopuścił się on w ciągu 5 lat pod odbyciu co najmniej 6 miesięcy kary za ww. przestępstwa.

Wymierzając oskarżonemu karę Sąd kierował się dyrektywami określonymi w Rozdziale VI Kodeksu karnego.

Należy zauważyć, że oskarżony R.P. jest osobą młodą, zdrową, posiadającą  możliwość  swobody  w podejmowaniu decyzji, co do swego zachowania. W ocenie Sądu  w dacie czynu miał on pełną możliwość rozpoznania jego znaczenia, a co ważniejsze  pokierowania swoim postępowaniem w wykonaniu podjętej decyzji.

Określając stopień społecznej szkodliwości czynu należało mieć na uwadze, iż co do zasady okoliczności stanowiące znamię przestępstwa nie mogą stanowić okoliczności wpływającej na zaostrzenie lub złagodzenie kary. Mogą one jednak wpływać na wymiar kary, gdy są to okoliczności podlegające stopniowaniu co do ich nasilenia (np. intensywność użytej  przemocy, rozmiar odniesionych obrażeń).

Na skutek przedmiotowego zdarzenia pokrzywdzona nie doznała żadnych obrażeń ciała. Co prawda groźba bezprawna skierowana przez oskarżonego R.P. cechowała się  gwałtownością, działał on bowiem raptownie, to jednak była krótkotrwała, stosowana przez oskarżonego zaledwie przez kilka sekund. Usiłując osiągnąć zamierzony cel w postaci przywłaszczenia mienia, które posiadała pokrzywdzona, wykorzystał on przewagę wynikającą z siły fizycznej, stanu zaskoczenia oraz posługiwania się niebezpiecznym narzędziem – nożem.

W ocenie Sądu oskarżony działał zamiarem bezpośrednim przemyślanym. Wskazuje na to chociażby zasłanianie głowy kapturem i posiadanie noża kuchennego, którego przecież zazwyczaj nie nosi się przy sobie. Służy on bowiem do zupełnie innych celów. Tym samym  zasadnym było przyjęcie, iż zamiar popełnienia tego czynu  nie został przez niego powzięty nagle, pod wpływem chwilowego impulsu.

Sąd orzekając karę miał na uwadze postać ww. zamiaru R.P. oraz okoliczności popełnienia przestępstwa. Zdaniem Sądu oskarżony działał umyślnie, zamierzał dokonać zaboru mienia przy użyciu groźby natychmiastowego użycia przemocy i podjął kroki celem zrealizowania swego zamiaru. Tym niemniej warto zauważyć, że co prawda Kodeks karny nie różnicuje sankcji za usiłowanie i dokonanie, to jednak, działając w ramach art. 53 k.k. należy rozważyć w każdym przypadku usiłowania, czy aby jego sprawcy nie należy potraktować łagodniej (vide: wyrok Sądu Apelacyjnego w łodzi z dnia 4 lipca 2001 roku, II AKa 106/01, Prok.i Pr.-wkł. 2002/4/15). Wszak w realiach niniejszej sprawy oskarżony dobrowolnie zaniechał kontynuacji realizacji zamiaru uzyskania mienia, które posiadała U.B. Co prawda wynikało to z nieudolności podjętych przez niego czynności sprawczych, a nade wszystko postawy pokrzywdzonej, jednak częściowo świadczyło to o braku determinacji doprowadzenia do końca podjętego działania. Innymi słowy, R.P. chciał rozbojem uzyskać pieniądze, jednak nie za wszelką cenę, a przede wszystkim nie za cenę rozpoznania przez  pokrzywdzoną.

Ponadto, na wymiar kary wpływ miały warunki i właściwości osobiste oskarżonego, jego sposób życia przed popełnieniem przestępstwa.

Jako okoliczności obciążające R.P. Sąd poczytał fakt działania bez usprawiedliwionego powodu, w celu uzyskania korzyści majątkowej, a więc z niskich pobudek zasługujących na jednoznaczne i stanowcze potępienie, przy jednoczesnym braku poszanowania wolności i praw innego człowieka takich, jak prawo do wolności, nietykalności osobistej, ochrony życia i zdrowia, nacechowanym pogardą i lekceważeniem dla tych wartości. Nadto Sąd miał na uwadze także jego uprzednią karalność za przestępstwa podobne  i działanie w ramach recydywy z art. 64 § 1 kk. Tym niemniej nie uznano za konieczne skorzystanie z możliwości obostrzenia kary przewidzianej tym przepisem. Wszystko to razem w ocenie Sądu świadczy o braku poszanowania ze strony oskarżonego dla porządku prawnego i jego głębokiej demoralizacji, jako że dotychczasowa resocjalizacja i przebywanie przez długi okres w izolacji więziennej nie przyniosły pożądanego efektu.

Jako okoliczność łagodzącą potraktowano jedynie stosunkowo młody wiek oskarżonego – 25 lat w dacie popełnienia zarzucanego mu czynu.

Akta sprawy świadczą jednak o tym, że oskarżony, pomimo młodego wieku jest osobą na tyle  zdemoralizowaną, że jego resocjalizacja powinna nastąpić w warunkach izolacyjnych zakładu karnego, gdyż każde inne orzeczenie uznałby niewątpliwie za wyraz własnej bezkarności i bezsilności organów wymiaru sprawiedliwości.

W ocenie Sądu tak ukształtowana kara spełni swe cele zarówno w zakresie prewencji indywidualnej, jak i generalnej. Przede wszystkim wpłynie w sposób wychowawczy na R.P., skłaniając go w przyszłości do zaniechania naruszania porządku prawnego. Nadto dzięki wydanemu orzeczeniu oskarżony będzie izolowany od społeczeństwa, a więc nie będzie zagrażać porządkowi prawnemu w warunkach wolnościowych. Z kolei po odbyciu kary w ocenie Sądu będzie miał świadomość nieopłacalności dalszego popełniania przestępstw, które może skutkować tylko coraz dłuższymi pobytami w zakładach karnych.  Ponadto wymierzona kara sprzyjać będzie także umacnianiu się w społeczeństwie przekonania, że przestępstwo nie popłaca, a wręcz przeciwnie - spotyka się z rychłą i sprawiedliwa odpłatą.

Sąd uwzględniając wszystkie wyżej omówione przesłanki mające decydować o wysokości kary doszedł do przekonania, że zawartość bezprawia przypisanego oskarżonemu czynu oraz stopień jego winy jest znaczny. Kierując się tymi przesłankami Sąd wymierzył oskarżonemu karę za ten czyn w wysokości jak w wyroku. Orzeczona wobec oskarżonego kara jest w ocenie Sądu adekwatna do stopnia jego zawinienia, wagi i charakteru popełnionego czynu i spełni swe cele zarówno jeśli chodzi o prewencję indywidualną, jak i ogólną.

(…)

Orzeczono o opłacie i kosztach procesu.